Warszawa: nielegalne wysypiska

Warszawa: nielegalne wysypiska

Ponad 4 tysiące nielegalnych wyspisk śmieci wykryto w Warszawie. Walka z nielegalnymi zwałkami śmieci na terenie Warszawy to bitwa z wiatrakami – oceniają urzędnicy i straż miejska.

Tylko w czterech dzielnicach – na Pradze-Południe, w Rembertowie, Wesołej i Wawrze służby miejskie zidentyfikowały w 2010 r. ponad 4 tys. nielegalnych miejsc składowania odpadów. Średnio – tysiąc na dzielnicę. Dla porównania na Żoliborzu i Bielanach – 100, a na Woli i Bemowie – 55.

Najgorzej dzieje się w dzielnicach peryferyjnych, zalesionych i niezabudowanych – oceniają strażnicy. Na nielegalne wysypiska trafiają bardzo często odpady z remontów domów, m.in. gruz, części płyt gipsowych, czasem szkodliwe dla zdrowia płyty eternitowe, a w lasach wawerskich pojawiają się też złom i resztki mebli, stare pralki czy wersalki.

Znalezienie winnego, który wyrzuca odpady nielegalnie, na ogół jest niemożliwe. Czasami jednak śmiecący zostawia swoją wizytówkę, wyrzucając faktury lub rachunki i te dokumenty pozwolają na ustalenie właścicieli.

W ub. roku wypisano za zaśmiecanie 1139 mandatów na ponad 100 tys. zł, 180 wniosków skierowano do sądów, ponad 3,6 tys. razy zakończyło się tylko na pouczeniu właściciela terenu. Straż miejska informacje o dzikich wysypiskach przekazuje do urzędów dzielnic. Większość z nich co roku wydziela w swoim budżecie pulę na interwencyjne sprzątanie. Np. Praga-Południe w tym roku ma 800 tys. zł, Białołęka w poprzednich latach ok. 100 tys., a w tym – prawie 160 tys. zł.

Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest zmiana przepisów o odpadach, nad którym wciąż pracują parlamentarzyści. Jeśli to samorząd stanie się właścicielem wszystkich śmieci w mieście, nie będzie miało znaczenia, czy jakieś wysypisko jest na terenie dzielnicy, kolei czy prywatnej posiadłości. Każdy mieszkaniec będzie musiał zapłacić rocznie podatek śmieciowy.



(mm)