
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zmienia zasady przyznawania dopłat do inwestycji w kolektory słoneczne. Część branży uważa, że Fundusz będzie dyskryminował producentów i dystrybutorów kolektorów próżniowych.
Od 1 października zaczną obowiązywać nowe zasady przyznawania przez NFOŚiGW dofinansowania na zakup kolektorów słonecznych. Zmiany dotyczą programu 45 proc. dopłat do inwestycji w kolektory. Do tej pory dotacja była uzależniona od wielkości instalacji. Teraz o dopłacie będzie decydować wielkość powierzchni czynnej. - Do obliczania wielkości dopłaty indywidualnej zastępuje się powierzchnię całkowitą (wymiarów zewnętrznych) paneli słonecznych na powierzchnię czynną wytwarzającą ciepło. Klient będzie mógł zatem zdecydować czy kupić więcej paneli charakteryzujących się mniejszą efektywnością czy mniej ale za to o wysokiej sprawności. Za każdym razem jednak otrzyma dofinansowanie na powierzchnię czynną urządzenia – informuje NFOŚiGW. Fundusz zaznacza, że dzięki tym zmianom chce bardziej efektywnie zarządzać pieniędzmi. Producenci i dystrybutorzy kolektorów próżniowych obawiają się jednak, że zmiany najbardziej uderzą w nich, a kwota dotacji na kolektory próżniowe znacząco spadnie.
Fundusz odpiera jednak takie zarzuty. – Na rynku zaczęły pojawiać się kolektory, w których powierzchnia zewnętrzna obudowy znacznie odbiegała od powierzchni czynnej, które odpowiedzialna jest za produkcję ciepła do ogrzewania wody. Różnica była czasami na tyle duża, że musieliśmy zareagować. Chcemy dofinansowywać kolektory wysokiej sprawności, a nie obudowy do nich – wskazywał w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Witold Maziarz, rzecznik NFOŚiGW. Przypominał też, że beneficjentem dotacji ma być zwykły obywatel. - To on ma mieć przekonanie, że kupuje stuprocentowo sprawny i efektywny kolektor. Być może kupi cztery kolektory próżniowe o słabej wydajności, być może trzy kolektory próżniowe o wyższej wydajności, albo w ogóle zastąpi je kolektorami płaskimi. To jego wola – komentował Witold Maziarz.
Do tej pory na dopłaty do kredytów na zakup i instalację kolektorów słonecznych NFOŚiGW wydał ok. 280 mln zł. Z tej formy wsparcia skorzystało już 42 tys. beneficjentów, którzy zamontowali ponad 280 tys. m2 kolektorów na swoich dachach.
(Bar)
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- newseria.pl/ nfosigw.gov.pl

Komentarze (1)
Czytaj także
-
Ogrzewanie domu słońcem. Czy to możliwe?
Słońce jest jednym z niewielu źródeł energii, z którego możemy korzystać za darmo. Nic więc dziwnego, że tworzy się kolejne rozwiązania...
-
Tworzywa sztuczne w branży AGD - jak się je wykorzystuje?
Współczesny rynek sprzętu AGD stawia przed producentami wyzwania, które znacznie wykraczają poza funkcjonalność samych urządzeń. W erze świadomego...
-
-
-
-
-
obserwator
bzdura różnice pomiędzy wymiarem zewnętrznym a powierzchnia czynną wynikają z konstrukcji samego kolektora próżniowego. Ja zakładając stosowaną przeze mnie próżniówkę muszę ściągać obrączkę(dodam że jak na razie robię to tylko wtedy ;), bo nie mieści mi się miedzy dwoma rurami kiedy muszę je obrócić przy wkładaniu, odległość ta nie jest na pewno przypadkowa. Jest wynikiem kompromisu pomiędzy kosztem wykonania głowicy a cieniem rzucającym na siebie przez kolejne rury, nie będę tego rozwijał bo jest to oczywiste. Dodam że nie jest to produkt chiński, rury tez nie są produkowane w chinach, a konstrukcja kolektora została zaprojektowana na długo przed wprowadzeniem dotacji ww kraju. Niejeden ''producent'' czy dystrybutor stwierdził że jeżeli można "troszeczkę" powiększyć rozstaw między rurami i mieć większe dotacje to czemu nie. Tylko to z kolei jest wynik złych przepisów samych w sobie, które od początku dawały taką możliwość, NFOŚiGW sam jest sobie winny zamieszania i pewnikiem tego ze na taką skalę firmy sprowadzają chińszczyznę. Co np. stało się po zmianie kwoty dopłaty z 2500 na 2250 zaczęto dokładać powierzchni brutto, stosować przy płaskich 4x2m2 na 300 L, 3x2,5 m2 na 300 L, 36, 44, 48 rur na 300, żeby się mieścić w kosztach kwalifikowanych. To jest chore, ludzie maja przewymiarowane zestawy i nierzadko problem gotującej się wody w zasobnikach na głowie. Teraz jest skakanie do pysków, i wcale się nie dziwię, każda ze stron ma swoje racje , każdy chce zarobić, niestety na dotacyjnym stole zostały już tylko ochłapy a niektórzy przyzwyczaili się dobrze zjeść...