Mieszkańcy Krupówek żądają ciszy

W sezonie na słynnych Krupówkach roi się od turystów

Ponad 100 osób, które żyją lub pracują w rejonie samego oczka wodnego na Krupówkach, podpisało się pod protestem, przeciw przekraczaniu norm hałasu na popularnej ulicy Zakopanego. W sezonie mieszkańcy skazani są na hałas przez całą dobę.

Maria Chyc-Czarniak, właścicielka kamienicy przy oczku wodnym, postanowiła zakupić decybelomierz, aby upewnić się, jaki dokładnie jest poziom hałasu w jej mieszkaniu. "Zbadaliśmy występ jednej z grup teatralnych - mówi pani Maria - które grały w tym roku przy oczku wodnym. Mieli duże głośniki, wskaźnik dochodził do 97 decybeli (tak głośno pracuje np. kosiarka spalinowa - przyp. red.). Niedawno zaś Urząd Miasta zorganizował nam imprezę pod oknami. W uchylonym oknie mojego mieszkania na pierwszym piętrze decybele dochodziły do 83."

Pod petycją do władz miasta o "uspokojenie" Krupówek podpisało się 117 osób - tylko tych, co mieszkają lub pracują w najbliższym sąsiedztwie oczka wodnego.

Sprawę skomentował burmistrz Zakopanego Leszek Dorula i przyznał, że współczuje mieszkającym przy Krupówkach. "Musimy jednak wyważyć - zaznacza - czy ta ulica ma być cicha i spokojna, czy może jako jedna z atrakcji naszego miasta powinna żyć. Osobiście uważa, że muzyka powinna być obecna na deptaku. Jednak nie w takim natężeniu, żeby jeden grajek zagłuszał drugiego. Ale muzyka bez urządzeń nagłaśniających. To samo tyczy się imprez organizowanych przez miasto. Uważam, że raz na jakiś czas koncerty promocyjne mogą odbywać się na deptaku."

(mk)