Czy Unia Europejska wdroży „backloading”?

KE wytrwale forsuje pomysł wprowadzenia „backloadingu”.

Komisja Parlamentu Europejskiego ds. Środowiska poparła pomysł odroczenia aukcji części pozwoleń na emisję dwutlenku węgla. Temu pomysłowi sprzeciwia się Polska.

Komisja Parlamentu Europejskiego ds. Środowiska chce wdrożyć mechanizm tzw. „backloadingu". Koncepcja ta zakłada zmniejszenie w latach 2013-2015 ilości dostępnych EU-ETS (pozwoleń na emisję CO2) na rynku, aby podnieść ich cenę. Według pierwotnych założeń cena uprawnień do emisji 1 tony CO2 miała kształtować się w 2016 r. na poziomie ok. 60 euro. Dzisiaj cena ta wynosi 4,09 euro za tonę. Z tego też powodu już wcześniej Komisja Europejska zaproponowała by w latach 2013-2015 zmniejszyć liczbę sprzedawanych pozwoleń na emisję CO2 na unijnym rynku o 900 mln. Następnie w kolejnych latach do 2020 r. ilość uprawnień miałaby zostać zwiększona o te wycofane 900 mln. Wielka Brytania zaproponowała nawet by wycofano z rynku 1,4 mld uprawnień. Eksperci Komisji PE ds. Środowiska wskazują, że cena uprawnień do emisji CO2 powinny wynosić co najmniej 40 euro za tonę by zmobilizować kraje do inwestycji proekologicznych w energetyce.

Takim pomysłom zdecydowanie sprzeciwia się Polska i inne kraje, których energetyka wciąż opiera się na węglu. Warszawa wskazuje, że proponowane działanie to nieuprawniona ingerencja w rynek i próba ręcznego sterowania cenami uprawnień do emisji CO2. Poprzednio pomysł wprowadzenia mechanizmu „backloadingu" został zablokowany w Komisji PE ds. Przemysłu. Polskie Ministerstwo Środowiska wyliczyło, że w latach 2013-2020, na skutek zamrożenia aukcji 900 mln pozwoleń, nasz kraj straciłby ok. miliarda euro.

Na wdrożenie „backloadingu" silnie naciska unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard. Nie zdecydowano jednak jeszcze czy uchwałą Komisjii PE ds. Środowiska zostanie uznana za stanowisku europarlamentu czy trafi pod głosowanie plenarne w PE. Polscy eurodeputowani chcą by nad uchwałą Komisji odbyło się właśnie głosowanie plenarne.

(Bar)