
Ostatnie badania pokazały, że lądowe i morskie farmy wiatrowe w Szkocji byłyby w stanie zaspokoić potrzeby energetyczne wszystkich gospodarstw domowych w Szkocji. To jedyne takie państwo w Europie.
Gdy pewnej sierpniowej nocy w Szkocji zerwał się wiatr o prędkości do 185 km/h, szkocki oddział World Wide Fund for Nature (WWF) zmierzył, że przez jedną dobę udało się wytworzyć 39545 MWh energii elektrycznej, podczas gdy zużycie prądu w tym samym czasie wyniosło jedynie 37202 MWh. Co więcej wiatraki trzeba było wyłączyć, ponieważ produkowana przez nie ilość prądu przekraczała możliwości przesyłowe sieci.
W ubiegłym roku udział OZE w zaspokojeniu energetycznych potrzeb całego kraju osiągnął poziom 57,4%. Pod koniec marca ubiegłego roku definitywnie wyłączony został ostatni blok jedynej szkockiej elektrowni na węgiel. Plan szkockiego ministerstwa energetyki zakłada, że do 2030 roku OZE będą niemal całkowicie zaspokajać zapotrzebowanie na energię w kraju.
Kluczowym elementem tego planu jest budowa morskiej farmy wiatrowej Aberdeen Offshore Wind Farm, która składać się będzie z 11 największych na świecie turbin wiatrowych. Budowa rozpoczęła się pod koniec października. Za całość odpowiada szwedzki koncern energetyczny Vattenfall, a łączny koszt przedsięwzięcia szacuje się na 300 mln funtów. Według wyliczeń autorów projektu moc 11 turbin osiągnie poziom 92,4 MW. Ukończenie inwestycji zaplanowano na 2018 rok.
(mk)
Kategoria wiadomości:
Inne
- Źródło:
- forbes.pl

Komentarze (0)
Czytaj także
-
Bezpłatne vs. komercyjne kalkulatory śladu węglowego – które warto wybrać?
W obliczu rosnących oczekiwań dotyczących raportowania wpływu na środowisko, coraz więcej firm poszukuje narzędzi do obliczania emisji gazów...
-
Gra w zielone
Liczba dostawców energii wiatrowej wzrasta z roku na rok i zbliża się już do trzystu. Małych elektrowni wodnych o mocy do 1 MW, które zaopatrują w...
-
-
-
-