
Staw Kalina w Świętochłowicach od 20 lat zanieczyszczony jest grubą warstwą trującego osadu. Skażone są też tereny wokół stawu: gleba, wody powierzchniowe i podziemne oraz powietrze. Winne tej sytuacji są zlikwidowane już zakłady chemiczne Hajduki, z których do Kaliny przedostawał się fenol i odpady poprodukcyjne. Przetarg na prace oczyszczeniowe wygrało konsorcjum z firmą VIG na czele. Wykonawcy przerwali jednak pracę oskarżając władze miasta o zaniedbania i twierdząc, że stawu oczyścić się nie da bez zmiany projektu.
Początkowo obliczono, że oczyszczenie stawu Kalina będzie kosztować 30 mln zł, a 85% tej kwoty miało zostać pokryte z unijnej dotacji. Po kilku miesiącach prac prezes firmy VIG z Dąbrowy Górniczej, Zdzisław Seweryn, ogłosił, że schodzi z placu budowy. Tłumacząc się stwierdził, że miasto nie zapłaciło 8 mln zł za dotychczasowe roboty oraz przede wszystkim że urząd miasta bagatelizował informacje wykonawcy, że z projektu nie wynika, że po zakończeniu prac staw będzie czysty.
Konsorcjum, które wygrało przetarg podpisało kontrakt na usunięcie i unieszkodliwienie co najmniej 20 tys. ton osadów zalegających na dnie stawu oraz rekultywację i obsadzenie nową roślinnością okolicy. Zdaniem Seweryna miasto zataiło jednak informację o zanieczyszczeniu warstw podosadowych zbiornika, które po usunięciu osadów nadal będą powodować emisję fenoli i związków chemicznych.
Prezes VIG-u uważa, że stawu nie da się oczyścić za pomocą wskazanej w projekcie technologii napowietrzenia, ponieważ ilość fenoli jest drastycznie większa niż wynikało to z informacji podawanych wykonawcy w czasie przetargu. Pierwotnie indeks fenoli miał wynosić 82,7 mg/l, a teraz okazało się, że może on sięgać nawet 1700 mg/l.
Prezydent Świętochłowic Dawid Kostempski nie przyjmuje jednak do wiadomości żądań wykonawcy dotyczących zmiany projektu. "Tak się czasem zdarza - mówi prezydent Świętochłowic - że najpierw firmy biją się o zlecenie i w czasie przetargu obniżają ceny, a potem gdy już podpiszą umowę, szukają sposobów na zarobek - mówi prezydent. Przypomina, że pierwotny kosztorys opiewał aż na 52 mln zł i to konsorcjum pod przewodnictwem VIG-u zaproponował znacznie niższą cenę. Firma od samego początku szukała oszczędności na materiałach. Nie chcieliśmy się na to zgodzić. Stąd nagle jego tezy, że stawu oczyścić się nie da. Pytanie brzmi, czy prezes nie czytał specyfikacji zamówienia i czy aby się nie zgodził na każde zapisane tam słowo? Zgodził się. Przyjął nasze warunki, znał projekt. Teraz nagle opowiada niestworzone rzeczy."
Miasto ma zamiar naliczyć firmie umowne kary w wysokości 7 mln zł oraz ogłosić nowy przetarg na prace.
(mk)
Kategoria wiadomości:
Inne
- Źródło:
- gazeta.pl

Komentarze (0)
Czytaj także
-
Poprawa jakości wody w Szczecinie - Szczecińska oczyszczalnia "Pomorzany"
Europa jest wrażliwa na punkcie ochrony środowiska naturalnego, a „śmierdzący” problem Szczecina nieustannie nasilał się przez kilkadziesiąt lat....
-
Kilka powodów, by zainwestować w magazyn energii
Wysokie ceny prądu, zmiany w systemie rozliczeń prosumentów i coraz większa dostępność technologii sprawiają, że magazyny energii cieszą się...
-
-
-
-
-