Kosztowna obrona przed hałasem

Kosztowna obrona przed hałasem

Podniesienie norm hałasu tylko o 5 decybeli, pozwoliłoby zredukować koszty budowy ekranów o połowę - twierdzi Wojciech Kozak, członek zarządu województwa małopolskiego

Albo zmienią się normy dopuszczalnego hałasu przy drogach, albo nie będą modernizowane istniejące drogi - ostrzega Grzegorz Stech, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. - Spełnienie obecnych norm jest w praktyce niewykonalne. Przykładem są plany budowy dwóch rond przy osiedlu Asnyka w Wieliczce. Przebudowa drogi w tym miejscu jest konieczna, bo obecne skrzyżowania są wąskie i niebezpieczne. Aby spełnić normy, całe osiedle (domy i cztery bloki wielorodzinne) trzeba by uznać za strefę ograniczonego użytkowania, co w praktyce oznaczałoby zakaz wykonywania jakichkolwiek remontów, a więc budynki byłyby skazane na tzw. śmierć techniczną. Kilka lat temu ZDW zrezygnowało z przebudowy drogi w Zielonkach, bo do 20 mln zł na przebudowę trzeba by dołożyć 40 mln zł na ekrany.

Dlatego władze Małopolski chcą zwiększenia dopuszczalnych poziomów hałasu. Będą o to zabiegać u ministra środowiska, chcą, by poparły je inne województwa. Drogowcy chcieliby znacznie większych zmian, rozróżnienia norm hałasowych dla istniejących już dróg, które byłyby mniej rygorystyczne oraz osobnych norm dla nowych inwestycji. I w tym drugim przypadku dopuszczany poziom hałasu miałby wzrosnąć o 5 lub 10 decybeli.

Budując drogę, należy zapewnić wokół niej poziom hałasu na poziomie 50 decybeli, gdy w biurze ten poziom to średnio 55 decybeli. Wystarczy, że w nocy przejedzie pięć samochodów osobowych i już obowiązują przepisy o dodatkowych zabezpieczeniach akustycznych - podkreśla dyrektor Stech. Koszt budowy ekranów akustycznych to od 6 do 8 mln zł za kilometr, powinno się je wymieniać co kilka lat.

Stawianie ekranów nie zawsze popierane jest przez tych, których mają chronić przed hałasem. Najbardziej niezadowoleni są prowadzący przy drodze działalność gospodarczą, bo ekrany skutecznie odgradzają ich od potencjalnych klientów jadących drogą. Czasem nawet indywidualni mieszkańcy nie godzą się na ekrany, bo zasłaniają im widok z okna.

(mm)