
2 tysiące domów na Bornholmie będzie uczestniczyło od jesieni 2012 r. w eksperymencie, którego celem będzie sprawdzenie możliwości energetycznego uniezależnienia się tej wyspy od reszty świata.
Bornholm nie ma zasobów konwencjonalnych źródeł energii, ale już obecnie około połowę prądu produkuje się tam z wiatru, słońca i biomasy. Reszta energii elektrycznej pochodzi ze Szwecji, lecz najpóźniej za dwie dekady duńska wyspa chciałaby wytwarzać cały prąd z lokalnych źródeł odnawialnych. Aby podtrzymać ciągłość napięcia w gniazdku, opracowuje się wiele rozwiązań, jednym z nich jest, magazynowanie energii odnawialnej na czarną godzinę, na przykład w formie sprężonego powietrza wtłaczanego pod ziemię lub do specjalnych zbiorników.
Jednak na Bornholmie będzie testowana inna koncepcja polegająca na inteligentnym zarządzaniu systemem energetycznym. W praktyce oznacza to, że konsumpcja prądu przez domy uczestniczące w eksperymencie zostanie uzależniona od jego podaży. Jeśli ta będzie mała, w domu nie da się równocześnie uruchomić pralki, zmywarki i innych urządzeń, z których włączeniem można poczekać do momentu, aż turbiny wiatrowe lub ogniwa słoneczne znów zwiększą produkcję energii. Wtedy system automatycznie uruchomi sprzęt AGD. Domy mają nie tylko same racjonować zużycie prądu, ale też dzielić się jego nadwyżkami.
Zarządzanie energią w tych domach nie może zmniejszyć komfortu życia ludzi. W tym z kolei mają pomóc rozmaite elektroniczne gadżety i technologie, nad którymi pracuje kilkadziesiąt uczelni i firm, głównie europejskich, a rolę lidera odgrywa norweski instytut badawczy SINTEF. Eksperyment nosi nazwę EcoGRID i potrwa trzy lata - do połowy 2015 r. Będzie kosztował 21 mln euro. Udział w nim bierze kilka państw, przede wszystkim jednak Dania i Niemcy.
Ove Grande z SINTEF, koordynator projektu, przywołuje tradycyjne przekonanie, że na słońcu i wietrze nie można do końca polegać, więc trzeba mieć zapas mocy w postaci tradycyjnych źródeł energii. Jednak od razu dodaje, że symulacje pokazują coś innego. Wystarczy tylko inteligentnie zarządzać tą energią, która jest dostępna.
W domach uczestniczących w teście zainstalowane zostaną urządzenia elektroniczne, które mają na bieżąco sprawdzać koszt energii, a następnie odcinać niektóre domowe urządzenia, jeśli cena przekroczy poziom zaakceptowany przez właścicieli. Znajdą się tam również pompy ciepła, mikroturbiny wiatrowe, niewielkie zestawy solarne i inne urządzenia do wytwarzania energii zainstalowane w części domów i pracujące na ich potrzeby, lecz także oddające nadwyżkę kilowatogodzin do sieci. Ich właściciele będą mogli zarabiać na sprzedaży prądu - tym więcej, im bardziej zredukują swoje potrzeby w godzinach szczytu.
Dopiero testy pokażą, jak to wszystko sprawdzi się w praktyce. To pierwszy taki test na świecie. Na pewno nie wszystko zadziała perfekcyjnie, ale sprzęt, programy i organizację da się poprawić. Jednak najważniejsze będą wrażenia użytkowników. Takie technologiczne nowinki muszą być przyjazne dla zwykłych ludzi, bo inaczej przepadną - podkreśla Ove Grande.
(mm)
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- wyborcza.pl

Komentarze (0)
Czytaj także
-
Uliczne lampy solarne i hybrydowe. Profesjonalne oświetlenie ledowe ulic
Oświetlenie publiczne jest jednym z najważniejszych elementów wyposażenia miejskiej infrastruktury. Pomijając walory estetyczne, jakie wnosi w...
-
Zaopatrzenie biogazowni – najważniejsze informacje!
W Europie Zachodniej biogazownie wyrastają jak grzyby po deszczu. Są szczególnie popularne w Niemczech oraz Austrii. Coraz większym...
-
-
-
-
-