Farmy wiatrowe. Kiedy najlepiej spieniężyć inwestycję?

Farmy wiatrowe. Kiedy najlepiej spieniężyć inwestycję?

Przygotowanie projektu farmy wiatrowej może dać zarobek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Jeszcze więcej można zarobić na sprzedaży zielonej energii produkowanej w takiej elektrowni.

Pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie, czy przygotować projekt farmy i sprzedać go na etapie pozwolenia na budowę, czy wybudować i zarabiać na produkcji ekologicznej energii? „Dużo firm w Polsce przygotowuje projekty elektrowni wiatrowych. Wśród nich są zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza firmy portugalskie i hiszpańskie” – twierdzi Magdalena Dzięgielewska, analityk Frost & Sullivan.

Przygotowanie inwestycji jest bardzo długie, trwa 4-5 lat. Zasadnicze znaczenie ma pozyskanie ziemi pod zabudowę farmy wiatrowej.

Ważne jest aby farmy były zlokalizowane poza terenem cennym przyrodniczo jak Natura 2000, inaczej ciężko jest dla nich uzyskać decyzję środowiskową. „Nawet drobne błędy powodują poważne opóźnienia. Znam przypadek, kiedy miesięczne spóźnienie się z obserwacją nietoperzy spowodowało, że monitoring został przesunięty o rok” – mówi Magdalena Dzięgielewska.

Pozyskanie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej jest jednym z ważniejszych etapów przygotowania inwestycji. Zarobki operatorów z tytułu zaliczki za przyłączenie do sieci wahają się od 30 zł z każdego planowanego KW mocy elektrowni, aż do 3 mln zł.

Pozwolenie na budowę i umowa przyłączeniowa są ostatnimi niezbędnymi dokumentami finalizującymi inwestycję. Inwestorzy często właśnie na tym etapie decydują się na sprzedaż projektu. „W połowie ubiegłego roku sprzedaliśmy za 18,7 mln zł projekt farmy Wartkowo o mocy 30 MW, na tej transakcji zarobiliśmy 10 mln zł” — powiedział Zbigniew Prokopowicz, prezes Polish Energy Partners.

Ceny projektów farm wiatrowych w ostatnich miesiącach wzrosły. Z końcem grudnia PEP sprzedał za 42,8 mln zł projekt farmy o mocy 51 MW. Zarobek na tej transakcji wynosi 25,6 mln zł.

Projekty budowy farm kupowane są przez firmy energetyczne, które zarabiają na sprzedaży wyprodukowanej energii. „Pojawia się dużo ofert sprzedażowych projektów na różnym stopniu zaawansowania - począwszy od bardzo wczesnych - typu greenfield do takich z pozwoleniami na budowę. Nie jest to standardem rynkowym obecnie, ale sporadycznie zdarzają się także oferty sprzedażowe farm wybudowanych” – twierdzi Sylwia Filimon, koordynatora ds. komunikacji PGE.

Na zielonych certyfikatach (świadectwach pochodzenia energii z odnawialnych źródeł) można zarobić obecnie ok. 277 zł za 1 MWh. Przedsiębiorstwa zajmujące się wytwarzaniem lub obrotem energią elektryczną muszą przedstawić co roku określoną liczbę takich certyfikatów. Minimalne cele sprzedaży zielonej energii na dany rok są określane przez rząd. W 2010 r. było to 10,4 procent, w 2020 r. ministerstwo gospodarki planuje, że będzie to 18,7 proc.

Według raportu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych przygotowanego przez firmę doradczą TPA Horwath i kancelarię Domański Zakrzewski Palinka, średni okres zwrotu inwestycji z kapitalem własnym (ROE) to 9 lat. W zależności od wielkości projektu, lokalizacji, zastosowanych technologii oraz innych czynników okres ten może wynieść od 5 do 12 lat.

Wg raportu roczne koszty eksploatacyjne farmy wiatrowej o mocy 40 MW (duży projekt w Polsce) wynoszą 6,85 mln zł. Na zbudowanie takiej farmy trzeba wydać ok. 270 mln zł. Przy finansowaniu na poziomie 70 proc. oraz stopie procentowej 7 proc., koszty odsetek w pierwszych latach inwestycji będą wynosić średnio ok. 1,1 mln zł miesięcznie. Farma daje rocznie ze sprzedaży energii i zielonych certyfikatów od 33 do 47 mln zł.

Energia wiatrowa jest obecnie na pierwszym miejscu w Unii Europejskiej pod względem nowych mocy powstających w sektorze energetycznym. W Polsce na razie tak nie jest, według Urzędu Regulacji Energetyki łączna moc działających z końcem listopada elektrowni wiatrowych wynosiła ponad 1107 MW.

(pl)