
Kryzys uświadomił przywódcom UE, że łatwiej radzą sobie z nim państwa z rozwiniętym przemysłem. Gospodarki oparte w dużej mierze na usługach są bardziej zagrożone bezrobociem. Po latach redukowania zatrudnienia w sektorze przemysłowym pojawiły się plany reindustrializacji Unii. Tylko czy jest to możliwe przy utrzymaniu restrykcyjnej polityki klimatycznej i wiążących się z nią wysokich cenach energii?
Od końca lat 90-tych w Europie trwa postępująca redukcja przemysłu, która wzmogła się w czasie kryzysu. Od 2008 roku sektor ten pomniejszył się o 4 mln miejsc pracy, co doprowadziło do bezrobocia w Unii na poziomie 11%. Globalne inwestycje spadły w Unii o połowę (jest to strata rzędu 350 mld euro), a udział przemysłu w unijnym PKB obniżył się z 20 do 15%.
Komisarz ds. przemysłu Antonio Tajani postanowił odwrócić tę niekorzystną tendencję i do 2020 roku przywrócić udział przemysłu w PKB na poziomie 20%. W tym celu sektory takie jak farmaceutyczny, motoryzacyjny, obronny, rolniczy, budowlany, ale także metalurgiczny czy stoczniowy mają zostać zasilone 100 mld euro, aby podnieść ich konkurencyjność i innowacyjność.
Jednocześnie jednak Unia nie rezygnuje z wdrażania coraz bardziej restrykcyjnych przepisów klimatycznych, mimo że to właśnie polityka klimatyczna przyczynia się do wynoszenia się przemysłu z Europy.
Przykładem niech będą przepisy, zgodnie z którymi firmy przemysłowe otrzymują część pozwoleń na emisje CO2 za darmo, ale jeśli chcą produkować więcej (np. prądu) muszą dokupić uprawnień. Ma to skłaniać do inwestycji ekologicznych, ale efekt jest taki, że akcjonariusze szukają miejsc, gdzie produkcja będzie bardziej opłacalna.
Docelowo emisja CO2 ma w Unii spaść do 2030 roku o 40%. Niewykluczone, że plany te zostaną zmienione, ponieważ coraz więcej komisarzy przekonuje się do argumentu, że globalne porozumienie klimatyczne ma sens tylko wtedy, gdy podpiszą się pod nim Chiny i Indie.
Kolejną barierą są ceny energii w Europie - dwukrotnie wyższe niż w USA i trzykrotnie wyższe niż w Chinach. Bez obniżenia kosztów energii na rozwój przemysłu raczej nie ma co liczyć. Jest to jeden z powodów, dla których Unia coraz bardziej przekonuje się do "rewolucji łupkowej", która niedawno postawiła Amerykę na nogi po kryzysie.
Biorąc to wszystko pod uwagę można mieć uzasadnione wątpliwości, czy szczytny pomysł połączenia ekologii z gospodarką jest możliwy do zrealizowania.
(mk)
Kategoria wiadomości:
Inne
- Źródło:
- wyborcza.biz

Komentarze (0)
Czytaj także
-
Panele fotowoltaiczne: Monokrystaliczne vs. polikrystaliczne vs. cienkowarstwowe
Rodzaje paneli fotowoltaicznych: przewodnik po technologiach Decydując się na instalację fotowoltaiczną, stajemy przed wyborem wielu komponentów...
-
Za kulisami negocjacji klimatycznych
Artur Wieczorek jest trenerem i konsultantem społecznym „W tym roku Polska - jako gospodarz szczytu klimatycznego - znajdzie się w trudnej...
-
-
-