Radioaktywna woda z Fukushimy trafi do oceanu

Decyzja Tepco została oprotestowana głównie przez rybaków

Tepco, operator elektrowni jądrowej w Fukushimie, podał do wiadomości publicznej, że zamierza wypuścić do Pacyfiku zanieczyszczoną radioaktywnym trytem wodę, która służyła do chłodzenia uszkodzonych w wyniku trzęsienia ziemi reaktorów. Chodzi o ponad 770 tys. ton zanieczyszczonej wody składowanych jest w dużych zbiornikach na terenie zniszczonej elektrowni jądrowej w Fukushimie.

Skład ten utrudnia demontaż elektrowni, który potrwa jeszcze dziesięciolecia. Dlatego Tepco chce pompować skażoną wodę do Pacyfiku i pozbyć się w ten sposób uciążliwego balastu. Przechowywanie licznych zbiorników wodnych stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa, bo mogłyby one zostać uszkodzone podczas kolejnego trzęsienia ziemi. Plan Tepco został uzgodniony z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej i japońską instytucją nadzorującą elektrownie jądrowe.

odpowiedzialny za prace porządkowe menedżer Takashi Kawamura uspokaja, że składowana woda zawiera już tylko radioaktywny tryt, który w małych ilościach nie stanowi zagrożenia. Jak przyznał Kawamura, również inne elektrownie jądrowe w Japonii i na świecie stosują taką metodę. Tepco oświadczyło, że „wpuszczenie wody do oceanu nie będzie miało żadnych następstw". Takie stanowisko zajmuje także japoński urząd ds. bezpieczeństwa jądrowego i takie stanowisko jest zgodne z obecnym stanem wiedzy.

Ta decyzja budzi sprzeciw szczególnie rybaków, którzy obawiają się znacznych strat w połowach i zyskach. Twierdzą oni, że ludzie nie będą chcieli kupować ich ryb z obawy przed napromieniowaniem.

Na razie trudno przewidzieć, co decyzja operatora oznacza dla wodnej fauny i flory. Nie wiadomo też, jakie ilości radioaktywnego materiału zostaną ostatecznie wpuszczone do oceanu. Nieoficjalnie Tepco określił górną granicę trytu na 60 tys. bekereli na litr wody. Według wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia górna granica dla wody pitnej wynosi 10 tys. bekereli.

(mk)