
Zdaniem prof. Grzegorza Wrochna wysokie koszty wspierania branży OZE zmuszą kraje europejskie do zmiany swojej polityki energetycznej. Bez taniej energii europejski przemysł przegrywa w konkurencji z Azją czy Ameryką.
Zdaniem dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych - prof. Grzegorza Wrochna – prawdopodobny jest powrót Niemiec do energetyki jądrowej jak również rewizja polityki energetycznej przez Unię Europejską. Profesor zwraca uwagę na to, że kraje UE mają pore problemy budżetowe, a subwencje dla energetyki opartej na źródłach odnawialnych pochłaniają dziesiątki miliardów euro. – Komisarz Guenther Oettinger mówił, że przemysł europejski, żeby być konkurencyjny musi mieć tanią energię. A odnawialne źródła są kosztowne, niestabilne, wymagają dużych inwestycji w systemy energetyczne, w szczególności w sieci przesyłowe. Niedawna wypowiedź Angeli Merkel jakby echem powtórzyła te argumenty mówiąc, że Niemcy muszą myśleć o tym, żeby energia była tańsza, żeby można było więcej zainwestować w sieci przesyłowe i nie obciążać tak bardzo kieszeni podatników – mówił w rozmowie z Agencją Newseria dyrektor NCBJ. Niemcy mają w planach wydać w tym roku ok. 20 mld euro na wsparcie dla OZE.
Niemcy jako jedyne zdecydowało się całkowicie zrezygnować z energetyki jądrowej. Zdaniem dyrektora NCBJ mogą się jeszcze z tej decyzji wycofać. Zauważa również, że decyzja kanclerz Merkel z 2011 r. o wyłączeniu wszystkich reaktorów 17 elektrowni atomowych do 2022 roku zbiegła się w czasie z wydarzeniami w Fukushimie oraz oddaniem pierwszej nitki gazociągu Nord Streamn. Decyzję o wyłączeniu reaktorów Berlin podjął jednak już w 2000 r., a jedynie zawieszał jej wykonanie. Według prof. Wrochny, taki krok Niemcy podjęły gdyż w walce o rynek energetyka gazowa zaczęła wygrywać z jądrową. Konwencjonalne elektrownie gazowe mają zaś stabilizować system energetyczny gdyż prąd z wiatru czy słońca nie powstaje w sposób jednostajny, ciągły i stabilny. - Niemcy deklarują przejście na energię z wiatraków, ale wiatr wieje średnio tylko przez 20 proc. czasu. W związku z tym 80 proc. mocy musi być zarezerwowana w elektrowniach konwencjonalnych, np. właśnie gazowych. Czyli mówiąc o tym, że budujemy wiatraki, tak naprawdę w Niemczech budujemy elektrownie gazowe – wyjaśniał dyrektor w rozmowie z Newserią.
Unie europejska realizuje obecnie strategią „3x20" - ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 20 proc., zmniejszenia zużycia energii o 20 proc. oraz wzrost wykorzystania energii z OZE do 20 procent przez całą UE. Politycy unijni spierają się teraz o to co robić po 2020 r. Profesor Wrochna zwraca uwagę na to, że politycy europejscy coraz częściej mówią o potrzebie zapewnienia niskich cen energii gdyż bez tego przemysł UE przegrywa w konkurencji z Azją i Ameryką.
(Bar)
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- newseria.pl

Komentarze (1)
Czytaj także
-
Dotacje dla przedsiębiorstw na wielkoskalowe magazyny energii
Trwa nabór wniosków o dofinansowanie inwestycji w wielkoskalowe magazyny energii elektrycznej w ramach programu 'Magazyny energii elektrycznej i...
-
Gra w zielone
Liczba dostawców energii wiatrowej wzrasta z roku na rok i zbliża się już do trzystu. Małych elektrowni wodnych o mocy do 1 MW, które zaopatrują w...
-
-
-
Ekolog
Ten "mądry" profesor niech odda dyplom bo chyba mu się w głowie pomieszało od tych bzdur.Dla przykładu Norwegia,Holandia to około 90 % energii z OZE czyli elektrownie wodne,farmy wiatrowe a Niemcy posiadają kilka tysięcy biogazowni,które produkują czystą energię i tanią nie wspominając o farmach wiatrowych, w Wielkiej Brytanii gaz z biogazowni jest przysyłany bezpośrednio do sieci co u nas jest abstrakcją.Temu panu lobby węglowe nakazało prawdopodobnie te bzdury wygłaszać i dlatego mamy w Polsce zieloną energię z węgla !!! czyli wspóspalania.A kto będzie kary płacił za brak ustawy o OZE a może ten mądry pan to powie.