Do końca roku potrwają badania hałasu w Bałtyku

Już teraz wiemy na pewno, że w Bałtyku panuje duży hałas

Jeszcze przez miesiąc będą trwały badania, na podstawie których powstanie mapa hałasu w Bałtyku. Naukowcy z sześciu państw - w tym z Polski - będą wkrótce analizowali dane zbierane przez 40 sond znajdujących się w różnych punktach akwenu. Autorzy projektu liczą, że pomoże on uchronić morskie stworzenia przed skutkami podwodnego zgiełku.

"Od końca II wojny światowej poziom hałasu w morzach i oceanach wzrósł wielokrotnie. Tymczasem organizmy zamieszkujące morza są bardzo czułe na hałas, a dźwięk pod wodą rozchodzi się dużo dalej i z dużo większą siłą niż w powietrzu" - tłumaczy dr hab. Jarosław Tęgowski z Zakładu Geologii Morza Uniwersytetu Gdańskiego.

W projekcie biorą państwa: Szwecja, Dania, Polska, Niemcy, Estonia i Finlandia. Każde z nich umieściło w morzu przy swoich brzegach od czterech do dziesięciu sond. Poziom hałasu badany jest od 1 stycznia bieżącego roku. Równolegle zbierane były także dane dotyczące aktualnego ruchu statków, bo to właśnie statki są głównym źródłem podwodnego hałasu.

Efektem projektu ma być mapa podwodnego hałasu w Bałtyku, z której będą mogły korzystać osoby zajmujące się ochroną środowiska. "Jest to o tyle ważne - dodaje prof. Tęgowski - że bardzo wiele morskich stworzeń, ze względu na ograniczoną widoczność w mętnej morskiej wodzie, w toku ewolucji wykształciło zdolność używania dźwięków do lokalizacji obiektów, w tym do zdobywania pokarmu. Niektóre ssaki morskie stosują odpowiednik biologicznej echosondy: wysyłają dźwięki, te odbijają się od obiektów, np. ryb i wracając informują o ich położeniu. Wytworzony przez człowieka hałas dezorientuje, czasem pozbawiając też pożywienia." Zdaniem profesora już teraz można stwierdzić, że poziom hałasu w Bałtyku jest naprawdę wysoki.

(mk)