Parlamentarzyści pochylili się nad problemem hałasu turbin wiatrowych

W Polsce nie ma wartości dopuszczalnych hałasu dla dystansu od wiatraka

Regulacje dotyczące hałasu z turbin wiatrowych były głównym tematem dyskusji na spotkaniu Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii. Przeciwnicy wiatraków wskazywali na braki dzisiejszego stanu prawnego. Z kolei zwolennicy - na brak potrzeby dodatkowych uregulowań.

Prof. Barbara Lebiedowska zwróciła uwagę, że badania NASA nad pierwszymi wiatrakami pokazały m.in. możliwość odczuwania dolegliwości przez osoby wrażliwe, rezonansy, wibracje budynków. Według niej niewłaściwa jest również metodologia badań hałasu, która - choć zgodna z systemem ISO - nie jest przystosowana do dźwiękowej charakterystyki turbiny wiatrowej.

Zwolennicy energetyki wiatrowej odpowiadali natomiast, że przywoływane badania dotyczą pierwszych wiatraków, a postęp tej technologii jest bardzo szybki. Mówili, że dopuszczalny hałas komunikacyjny jest 30-40-krotnie wyższy niż hałas z wiatraków. Według Jana Wiśniewski z Politechniki Warszawskiej bezpieczna pod względem hałasu odległość od wiatraka jest rzędu jego wysokości.

Na spotkaniu obecni byli także mieszkańcy okolic farm wiatrowych, którzy skarżyli się na ich oddziaływanie, przejawiające się dyskomfortem wynikającym z hałasu czy np. migotania światła na łopatach, ale także pogorszeniem stanu zdrowia. Powoływali się też na wyniki licznych badań naukowych.

Szef zespołu poseł Ireneusz Zyska zapowiedział, że dyskusja będzie kontynuowana. Jego zdaniem w polskim systemie planowania jest pewna luka, powodująca, że do niektórych osób czy grup nie docierają informacje np. o planowanych inwestycjach. Głosów sprzeciwu nie można bagatelizować

(mk)