Mieszkańcy Lublina proszą o usunięcie ekranów akustycznych

Na ekrany skarżą się mieszkańcy dzielnicy Szerokie

Radna Lublina Monika Orzechowska w imieniu mieszkańców poprosiła prezydenta miasta o usunięcie części ekranów akustycznych stojących wzdłuż al. Solidarności. Ekrany mają być źle ustawione i potęgować hałas. Według urzędników wszystko jest w porządku.

Na ekrany skarżą się mieszkańcy dzielnicy Szerokie. Ich zdaniem tylko odbijają dźwięk zamiast go tłumić. Na razie urzędnicy poprzestali na wprowadzeniu ograniczenia dozwolonej prędkości (z 90 km/h do 60 km/h) na problematycznym odcinku al. Solidarności. Tego ograniczenia mało jednak kto przestrzega, zwłaszcza że wielu kierowców uważa je za absurdalne i zbędne.

"Ekrany zostały zamontowane niewłaściwie - mówi Orzechowska - ponieważ w żaden sposób nie zmniejszają hałasu, a wręcz przeciwnie: potęgują jego oddziaływanie. Zamontowane tylko z jednej strony powodują odbijanie hałasu, który jest nie do zniesienia dla mieszkańców. Jeżeli takie rozwiązanie byłoby zadowalające, to ponowny montaż ekranów mijałby się z celem."

"Nie ma podstaw do zdemontowania ekranów - odpowiada na zarzuty Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Byłaby to przedziwna sytuacja. Pomiary wykonano w trakcie tzw. analizy porealizacyjnej, którą mieliśmy obowiązek przeprowadzić po upływie 12 miesięcy od oddania drogi do ruchu. Nie stwierdzono przekroczenia norm hałasu."

Mieszkańcy kwestionowali te wyniki podkreślając, że pomiary prowadził projektant drogi. Pomiarów dokonywał jednak także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i również on nie stwierdził przekroczenia norm. "Ekrany - zaznacza Kieliszek - były ustawione zgodnie z decyzją środowiskową, a nie według czyjegoś subiektywnego widzimisię."

(mk)